W ostatni dzień kalendarzowego lata rozliczam się z moim wakacyjnym czasem. To było pierwsze lato od założenia działalności, w którym złapałam trochę oddechu. Robiłam też wiele rzeczy po raz pierwszy, co mnie zaskoczyło i ucieszyło. Dzisiaj trochę o jednej z tych nowości – nagrywaniu vlogów. Przez 5 tygodni nagrywałam fragmenty codzienności – wakacji i pracy jako projektantka grafiki.
Zaczęło się od konieczności zmontowania materiału wideo, który był wyświetlany na wystawie, którą współorganizowałam. Ten drobiazg zmusił do instalacji Adobe Premiere Pro i odszukania w głowie podstawowej wiedzy o montażu. Później dostałam materiał wideo z tej wystawy i chciałam go jakoś wykorzystać. Spodziewałam się, że zmontuję z niego reels na Instagram – pewnie byłoby to sensowne. Ale COŚ sprawiło, że w tym samym czasie sięgnęłam po własny aparat i zaczęłam patrzeć okiem aparatu na to, co się dzieje wokół mnie. Materiałów zaczęło robić się coraz więcej. Aparat pomagał mi skupić się na tym jednym fragmencie, który w danej chwili nagrywałam. Dało mi to tak dużo, że postanowiłam to sobie i Wam spisać. Tak dla przypomnienia sobie, że czasem WARTO robić nowe rzeczy.
A więc zaczynamy: Co dało mi nagrywanie i montowanie vlogów przez 5 wakacyjnych tygodni?
-
Ćwiczenie uważności
Ledwo przyswajając toczące się wokół wydarzenia, nagrywanie pozwoliło mi nie tylko je zauważyć, ale i się nimi cieszyć. Kwiatki i pachnąca natura – tak! Kolejny mały postęp na placu budowy – tak! Te rzeczy jutro znikną, przyjmą swoją inną formę, a to jest bardzo ważny argument, że warto je sobie zapisać.
-
Sprawczość w pracy
Gdy codziennie od lat pracujemy w tych samych programach otwarcie się na zmiany nie jest łatwe. Od dawna planowałam zacząć korzystać z Figmy jednak zawsze znajdywałam wymówkę. Mam mało czasu, więc szybciej zrobię coś w klasycznym InDesignie. Chcąc montować vlogi musiałam korzystać z programu do obróbki wideo i zmierzyć się z trudnościami laika – klikaniem skrótów z uważnością, co właściwie się stanie. To doświadczenie sprawiło, że wkrótce ośmieliłam się sięgnąć po nowe narzędzia, czyli wspomnianą wyżej Figmę. W te wakacje używałam jej z powodzeniem w swojej pracy. Zyskałam poczucie, że jestem całkiem elastyczna i jeżeli będzie potrzeba nauczenia się innego oprogramowania, to sobie z tym poradzę.
-
Zupełnie nowy i ciekawy algorytm
Zaczęłam wrzucać vlogi, w momencie gdy byłam dość przeciętnym widzem Youtuba: subskrybuję kanały, zdarza mi się skomentować jakiś film, mam tam konto od dawna i oglądam w większości filmy znanych, “swoich twórców”. Teraz zaczęłam wytwarzać treści visual diary i pomogło mi to znaleźć inne kanały, które również nagrywają obrazy wideo tworząc narrację w napisach. Były to naprawdę fajne, uspokajające a jednocześnie inspirujące treści. Zaczęłam trafiać na inną muzykę, wizualne teledyski jak ten przepiękny „So You Are Tired” od Sufjana Stevensa. Z polskich materiałów na nowo odkryłam kanał Ramsey United i spędzać kolejne minuty na spokojnych rozmowach z ludźmi, który próbują żyć trochę bliżej natury. Dowiedziałam się, czym jest Permakultura i dlaczego mnie to interesuje. Poznawałam dużo nowości, które jednocześnie mnie nie przytłoczyły. Dobrze było też wyjść ze swojej bańki – mój algorytm Instagramowy od lat skupia się wokół sztuki i projektowania. Czasem nawet od tych pięknych inspiracji trzeba odpocząć.
-
Przerwa od telefonu
Spędzając więcej czasu z aparatem, później przy montażu i siłą rzeczy na Youtube, wakacje 2023 praktycznie spędziłam bez telefonu. Bez żadnych postanowień i pilnowania się – służył mi do sprawdzania godziny i nielicznych rozmów. W tym miejscu przyznam się, że Whatsupa do kontaktu z najbliższymi często uruchamiam na komputerze stacjonarnym w przeglądarce jako Whatsup Web – łatwiej wtedy przesłać zdjęcie, które zrobiłaś/zrobiłeś aparatem. Tip dla osób, których tak jak ja telefon zbytnio nie słucha!
-
Znów robisz to, co lubisz i to Cię niesie
Wspaniale było zrobić coś po prostu dla swojej zajawki. Montaż vloga z całego tygodnia nagrywania wydaje się kolosalnym zadaniem, ale ja, mimo intensywnego czasu, robiłam to z jakąś podejrzaną łatwością. Działo się to w czasie pomiędzy większymi zadaniami – który normalnie przeznaczyłaym pewnie na scrollowanie telefonu. Możliwe, że ten montaż był w tamtym momencie dla mnie łatwiejszy niż… stworzenie jednego posta na IG. Fajnie jest robić rzeczy wydajnie i staram się tym właśnie kierować w swojej pracy na co dzień. Gdy mam na głowie wiele zadań, warto się zastanowić co teraz jest spójne z moim flow – czy to będzie wstawienie prania, czy rysowanie. Tak, dla mnie to też był szok, ale w dorosłym życiu pranie jest tak samo ważne i obowiązkowe jak praca i projektowanie – obie rzeczy trzeba wykonać. Tylko Ty czasem możesz zdecydować, którą kiedy!
-
Zajawka filmowa i nowy wymiar oglądania filmów
Przypadek albo zrządzenie losu – w to lato obejrzeliśmy oba sezony serialu The Bear. Dla mnie – świetny, wrażliwy i trafiający w punkt obraz. Zastanawiam się, czy jeszcze bardziej doceniłam różnorodność ujęć i pracy kamery dzięki minutom spędzonym na filmowaniu i montażu? Jest to możliwe.
-
Zasięgi i pozycjonowanie strony
Tego jeszcze nie wiem, ale ze szkolną obowiązkowością pod każdym materiałem linkowałam swoją stronę www. BYĆ MOŻE kiedyś lepiej wypozycjonuje to w Google. Można trzymać kciuki i także szukać mnie w wyszukiwarce. Youtube nie jest już platformą (może nigdy nie był?) która sama poniesie film dalej, więc moje filmy mają swoją prywatną kameralną widownię. Na ten moment było to dla mnie bardzo dobre – mały zasięg to komfort pracy dla siebie, bez oczekiwań innych lub wymogu spójności materiałów. Z dobrych wieści – filmy zostaną i mogą przydać się komuś w zupełnie innym momencie.